Gdzie jadłem najgorsze sushi?
Każdy z nas ma na koncie jakieś kulinarne przygody, które wolimy zapomnieć. Moja miała miejsce pewnego ciepłego letniego wieczoru w małym, urokliwym miasteczku w południowej Francji. To miała być romantyczna kolacja, która zmieniła się w prawdziwą gastronomiczną katastrofę, ale zacznijmy od początku.
Niezwykłe menu i pierwsze wrażenia
Tego dnia słońce świeciło jak szalone, a ja i moja dziewczyna postanowiliśmy spędzić popołudnie, spacerując wąskimi uliczkami pełnymi kwiatów i urokliwych kafejek. Gdy wieczór powoli zapadał, nasze żołądki zaczęły dawać o sobie znać, więc postanowiliśmy poszukać jakiejś restauracji. Moja druga połówka uwielbia sushi, więc kiedy zobaczyliśmy małą knajpkę z wielkim neonowym napisem „Sushi World” (co w retrospektywie powinno już nas zaniepokoić), nie wahaliśmy się ani chwili.
Kulinarne katastrofy na talerzu
Wnętrze restauracji sushi przywitało nas mieszaniną aromatów, które nie przypominały niczego, co kiedykolwiek kojarzyłem z japońską kuchnią. Kelnerka, ubrana w coś, co przypominało tradycyjny kimono, ale bardziej nadawało się na bal kostiumowy, przywitała nas z przesadnym uśmiechem i zaprosiła do stolika.
Eksperymentalne smaki, które nie wyszły
Menu było równie zaskakujące. Zaczęło się od SUSHI Z FOIE GRAS I CAMEMBERTEM! Patrząc na te "innowacje", miałem mieszane uczucia, ale postanowiliśmy spróbować. Zamówiliśmy także klasyczne zestawy – nigiri, maki i sashimi, które miały nas uratować, gdyby francusko-japońskie eksperymenty okazały się zbyt odważne.
Trudne do przełknięcia sashimi
Gdy przystawki dotarły do naszego stolika, od razu wiedziałem, że coś jest nie tak. Ryż był zimny i twardy, a ryba wyglądała, jakby spędziła zbyt dużo czasu na słońcu. Z pierwszym kęsem poczułem, że to będzie długa noc. Smakowało to tak, jakby ktoś postanowił zrobić sushi z resztek z wczorajszej kolacji. Jednak prawdziwe „wow” nadeszło, gdy spróbowaliśmy sashimi – ryba była tak gumowata, że zaczęliśmy się zastanawiać, czy to przypadkiem nie jest jakiś egzotyczny gatunek z kauczuku.
Zakończenie pełne śmiechu
Mimo wszystko, wciąż mieliśmy nadzieję, że coś się zmieni na lepsze. Kolejne dania przyniosły jednak więcej śmiechu niż zadowolenia. Nigiri z owocami morza okazało się niespodziewaną mieszanką surimi i ananasa – idealne danie dla tych, którzy lubią być zaskakiwani w najgorszy możliwy sposób.
Nauczka na przyszłość
Na koniec postanowiliśmy, że czas na rachunek i szybki odwrót. Kelnerka podeszła, widząc nasze zmęczone miny, i zapytała, czy nam smakowało. Nie chcąc być nieuprzejmymi, z uśmiechem stwierdziliśmy, że to było „niezwykłe doświadczenie”, co chyba nie było do końca kłamstwem.
Powrót do normalności
Kiedy wyszliśmy z restauracji, postanowiliśmy przespacerować się jeszcze po miasteczku, próbując zapomnieć o tej gastronomicznej katastrofie. Następnego dnia na śniadanie zjedliśmy tradycyjne francuskie croissanty i kawę, co było najlepszym lekarstwem na nasze podrażnione żołądki i skołatane nerwy.
O czym warto pamiętać, wybierając restauracje sushi?
Nauczka z tej historii? Zawsze sprawdzajcie recenzje przed wizytą w restauracji, nawet jeśli jest to mała, urokliwa knajpka w środku malowniczego miasteczka. Czasem romantyczna kolacja może przerodzić się w prawdziwą przygodę... którą lepiej opowiadać z dystansem i uśmiechem na twarzy.
Autor wpisu:
Tomek, fan sushi
Tomek to pasjonat kuchni japońskiej, który od lat eksploruje świat sushi. Jego miłość do tej wyjątkowej sztuki kulinarnej przekłada się na każdy wpis na blogu, gdzie dzieli się swoimi doświadczeniami i wiedzą z innymi fanami sushi.
Najpopularniejsze wpisy:
-
Sushi na słodko – poznaj azjatycką kuchnię w nowej odsłonie!
-
Jakie są rekordy Guinnessa związane z sushi?
-
Sushi bez granic - 5 Topowych miejsc na mapie każdego smakosza
-
Sushi dla dzieci - czy to dobry pomysł?
-
Czy sushi jest zdrowe? Odkrywamy tajemnice kuchni azjatyckiej